Spośród wszystkich miejsc, które odwiedzamy podczas podróży, niektóre wbijają się w naszą pamięć tak, że ciężko o nich zapomnieć. Są, i pewnie będą, wciąż żywe w naszej pamięci, a emocje, które im towarzyszyły nadal są namacalne. Na pewno z naszej podróży na Bałkany, pamiętamy tak czarnogórski, motocyklowy klasyk, czyli drogę P1. Przeczytajcie naszą relację z przejazdu motocyklem przez Lovcen – serce Czarnogóry.
Motocyklem przez Lovcen – kolebkę kulturowości Czarnogórzan
Trasa jest uważana za jedną z najniebezpieczniejszych w Europie. Nie bez powodu – niezliczona ilość zakrętów i niewielka szerokość drogi, sprawiają, że przejazd motocyklem przez Lovcen, stanowi nie lada wyzwanie dla każdego miłośnika dwóch kółek. Ale Narodowy Park Lovcen to nie tylko ciągnące się kilometrami serpentyny, to również wciąż dzika przyroda i ważne miejsce dla Czarnogórzan. Lovcen jest dla mieszkańców Czarnogóry jego sercem. To nie tylko zwykły park narodowy, ale jest również miejsce spoczynku pierwszego władcy niepodległej Czarnogóry – Piotra II Niegosza. Kolebka ich kulturowości. Do jego mauzoleum można dojechać, kierując się na Jezerski Vrch. Podobno ze szczytu można dostrzec trzy morza – morze kamieni, morze chmur i morze – to regularne. My jednak tym razem, wybraliśmy inną trasę, tutaj zamiłowanie do serpentyn wzięło górę, i bezpośrednio z Cetinje pojechaliśmy w stronę Kotoru. Dzień wcześniej nocowaliśmy w Ulcijn na polecanym przez znajomych campingu Safari. Tuż obok samej plaży, jeśli nawet nie na plaży dosłownie. Camping Safari to świetna miejscówka na wschody i zachody słońca z przepięknym widokiem na morze – link znajdziecie tutaj. Sama trasa z Ulicijn przez Budvę już była bajkowa i zanim jeszcze dojechaliśmy do Cetinje już byliśmy prawie w niebie, ale najlepsze było jeszcze przed nami.
Motocyklem przez Lovcen – nasza motocyklowa wspinaczka z widokiem na Kotor
Na początkowych odcinkach trasa wije się delikatnie pomiędzy pachnącymi ziołami zboczami gór Dynarskich, żeby na samym końcu przyspieszyć dość mocno tempa. Pierwsze ok. 20 kilometrów zaskoczyło nas jakością nawierzchni. Spodziewaliśmy się tragedii, a wyglądała niemal jak nówka sztuka. Jechało się nią bajkowo. Dopiero końcowy fragment, jest nieco gorszy, sporo żwiru i pisaku. Ale za to ten ostatni odcinek, ten właśnie z najgorszą nawierzchnią, jest też najbardziej ekscytujący. Mapka powyżej mówi sama za siebie, jeśli chodzi krętość trasy. Ostre zjazdy, serpentyny, zakręt za zakrętem. Do tego dorzućcie naprawdę nieziemskie widoki na Zatokę Kotorską. Wysokie, kamieniste klify i błękitny ocean wcinający się w ląd, robią niesamowite wrażenie. To jedno z tych miejsc, gdzie można zejść z moto, usiąść nad przepaścią i po prostu się zapatrzeć. Dla nas droga przez Narodowy Park Lovcen jest jedną z tych przygód, których nie zapomnimy – trasa pełna emocji, oszałamiających widoków na góry, morze i niezliczona ilość zakrętów. P1 to jedna z najlepszych, motocyklowo i widokowo, tras całej Czarnogórze.
Co warto wiedzieć, jadąc motocyklem przez Lovcen?
- Wysokość 1270 m n.p.m.
- Długość trasy to 45 km.
- Nawierzchnia świetna na początkowych kilometrach, później raczej słaba, piach i żwir.
- Trasa trudna na końcowym etapie. Głównie ze względu na ostre zjazdy i niewielką szerokość drogi. Dwa samochody mogą mieć problemy z wyminięciem się.
- Uważajcie na autobusy, które nie wiemy, jakim cudem jeżdżą po tej trasie, ale robią to i często pojawiają się znikąd za zakrętem, albo je dość mocno ścinają. Jeżeli natomiast traficie na duży pojazd jadący przed Wami, w tym samym kierunku, to po prostu zróbcie sobie 20 minutową przerwę, bo wyprzedzenie go graniczy z niemożliwością.
- Bardzo niebezpieczne są także ślepe zakręty na serpentynach kotorskich. Wystające skały uniemożliwiają widoczność do tego stopnia, że dopiero na kilka metrów przed zakrętem widać czy coś nadjeżdża wąską drogą z naprzeciwka.
Garść przydatnych linków na koniec
- Zerknijcie do naszego poradnika Czarnogóra praktycznie. Zebraliśmy w nim nasze wszystkie doświadczenia z podróży do Czarnogóry. Warto przeczytać, bo po co uczyć się na własnych błędach, skoro można na cudzych.
- Zawsze to powtarzamy – warto wykupić assistance. Porównanie ofert, aktualne na 2019, znajdziecie w naszym artykule tutaj.
- Przed wyjazdem zapoznajcie się z kartą Revolut. Polecamy ją, bo jest naprawdę świetnym rozwiązaniem. Zajrzyjcie do naszego artykułu na jej temat.
- Co zabrać w podróż motocyklem? Pobierzcie checklistę z naszym subiektywnym niezbędnikiem.
- Link do polecanego przez nas campingu Safari w Ulcijn, znajdziecie tutaj. To naprawdę świetna miejscówka na rozbicie namiotu.
Ekstra relacja! Czarnogóra zdecydowanie ląduje na mojej liście miejsc do odwiedzenia 😀
Jest piękna i nadal mniej komercyjna od Chorwacji, chociaż i to zaczyna się zmieniać powoli. Niestety na minus, ale tak jest zawsze z pięknymi miejscami. 🙂
No przyznam, że widoki to mieliście fantastyczne. Taka podróż z pewnością będziecie długo wspominac 🙂
Do tego stopnia, że i w tym roku wybieramy się do Czarnogóry. 🙂
Niesamowita trasa i cudowne widoki! 🙂
Przejazd motocyklem z pewnością dodatkowo dostarcza niezapomnianych wrażeń 🙂
Świetny post! 🙂
Jechałam tą trasą, co prawda na czterech kółkach, wiec może nie było to aż tak pełne emocji. Chociaż niektórzy zamykali oczy 😉 Widoki rzeczywiscie zapierały dech w piersiach 🙂
Rewelacyjna przygoda choć nie jeździmy na motorach
Taką trasą to z chęcią i motorem bym się przejechała!
Trzymamy kciuki, że spełnią się Twoje marzenia. 🙂
Ależ widoki! I te kolory! Jestem zauroczona!
Prawda? Podobnie jak my, dlatego już niebawem wracamy do Czarnogóry. :)))