Planujecie motocyklowy wyjazd do Chorwacji? Nie macie gotowej trasy, ani głowy do jej planowania? My już przez to przebrnęliśmy podczas opracowywania naszych wyjazdów do Chorwacji w poprzednich latach. „Chorwacja na motocyklu – plan wyjazdu dzień po dniu – mapy, opis trasy i porady” to nasze vademecum, które przygotowaliśmy w oparciu o własne doświadczenia z poprzednich wycieczek. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba i z chęcią też uzupełnimy go o Wasze uwagi.
Chorwacja na motocyklu – kiedy najlepiej pojechać? Na ile dni minimum?
Jeśli Chorwacja na motocyklu, to tylko poza wysokim sezonem – na przełomie maja i czerwca lub we wrześniu. Dlaczego? Wraz ze wzrostem ilości turystów i wysokości temperatur nieprzyjaznych dla motocyklistów, rosną też i ceny na wszystko. Zaczynając od noclegów, kończąc na cenach wyżywienia. Ceny to jedno, wysoka temperatura w lipcu i sierpniu, to drugie. My należymy raczej do tych wolących nieco niższe i 30-stopniowe upały były dla nas po prostu męczące, dlatego też staramy się unikać typowo letnich miesięcy, chociaż to chyba już kwestia preferencji, bo znamy i takich którym temperatury nie przeszkadzają, a nawet wręcz odwrotnie – im wyższe tym lepiej. Dla nas jesień zawsze była najbardziej optymalna, chłodniej, niższe ceny i morze wciąż ciepłe. Majówka też jest fajnym terminem, aczkolwiek tutaj może być problem z drogami dojazdowymi (pogoda bywa kapryśna i ostatnie majówki do najcieplejszych nie należały), morze może być za chłodne do kąpieli i spora część knajpek prawdopodobnie będzie wciąż zamknięta. Niemniej, jakiegokolwiek terminu byście nie wybrali, będziecie zadowoleni – gwarantujemy. :)))
Na ile dni pojechać? Wydaje nam się, że 8-10 dni to minimum, żeby na spokojnie co nieco zobaczyć, poczuć klimat i trochę odpocząć. Proponowane przez nas trasy można też zrobić w krótszym czasie, zawsze to powtarzamy, że to wszystko zależy od naszych oczekiwań i stylu jazdy. Ale, jeśli lubicie spokojne zwiedzanie, to proponowana przez nas rozkładówka po chorwackich winklach powinna się sprawdzić. Główne atrakcje to Jeziora Plitwickie, Szybenik, Trogir, Split, chorwacki klasyk czyli Sveti Jure, Makarska, księżycowa wyspa Pag i Hvar. Staraliśmy się, żeby ceny wejściówek czy promów, podane we wszystkich artykułach były aktualne, ale często zmieniają się z miesiąca na miesiąc, więc warto upewnić się przed samym wyjazdem. Dwa dni, pierwszy i ostatni są dniami dojazdowymi. Liczyliśmy start z Katowic, ale ponieważ zapewne część z Was będzie mogła mieć więcej kilometrów do przebycia, postaramy się zaproponować także alternatywne noclegi po drodze. Całościowo do przejechania jest około 3500 kilometrów od granic Polski.
Chorwacja na motocyklu – namiot, hotele czy prywatne kwatery
W kwestii formalnej – nocowanie na dziko w Chorwacji jest nielegalne. Słyszeliśmy wiele opinii, że można bezproblemowo spać na dziko, że nikt się nie czepia, nie mniej jest to nielegalne i robicie to na własną odpowiedzialność. Chorwacja ma dość bogatą bazę campingową, chociaż z ich wyposażeniem to różnie bywa. :))) Ceny poza sezonem wysokim są na tyle przyzwoite, że spanie pod namiotem na campingach jest porównywalne do cen małych hosteli i czasami nie ma sensu targać ze sobą dodatkowego sprzętu. Namiot według nas warto rozważyć, jeśli to po prostu lubicie lub, jeśli planujecie wakacje w sezonie wysokim, kiedy to faktycznie campingi mogą (ale nie muszą!) być tańszą opcją. My, jeśli nie mamy ze sobą namiotu, to lubimy wiedzieć, gdzie będziemy spali, dlatego staramy się szukać noclegów przed wyjazdem. Często korzystamy z portalu Airbnb.pl, tutaj jednak uwaga – dla osób szukających noclegu w drodze i na bieżąco – na potwierdzenie rezerwacji często trzeba czekać do 24 godzin. My najczęściej korzystamy z Booking.com lub podpytujemy się lokalesów, gdzie można coś fajnego znaleźć. Poniżej, w szczegółach każdego dnia, znajdziecie propozycje noclegów w hotelach i pensjonatach, być może z nich skorzystacie. Wiemy z własnego doświadczenia, że warto wybrać sobie przynajmniej jedno miejsce na trasie, w którym zatrzymamy się przez co najmniej 3-4 dni. Będzie to nasza baza wypadowa do krótkich krajoznawczych wycieczek i jednocześnie możliwość odetchnięcia od codziennej jazdy, jeżeli będziecie chcieli zrobić sobie dzień wolny. Codzienne pakowanie się i rozpakowywanie jest przede wszystkim czasochłonne, a bywa i z czasem męczące. Nam zazwyczaj zebranie się rano z campingu (z poranną kawą i śniadaniem) zajmuje około godziny, a przy ograniczonym czasie to sporo.
My mieliśmy ze sobą namiot, i faktycznie z niego korzystaliśmy, tylko podczas objazdówki po całych Bałkanach, gdzie planowaliśmy obozowanie na campingach i poza nimi. Podczas reszty wyjazdów, gdzie tylko Chorwacja była celem, korzystaliśmy z hosteli lub kwater prywatnych.
Chorwacja na motocyklu – co zabrać w podróż?
Jeśli macie problemy z pakowaniem się albo obawiacie się, że zapomnicie o czymś ważnym – dokumenty, karty, apteczka itp., przeczytajcie nasz niezbędnik podróżniczy wraz z checklistą do pobrania. Nie będziemy pisać tutaj tego samego, ale na pewno chcemy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Karta EKUZ, bo naprawdę warto oszczędzić sobie problemów i ją zawczasu wyrobić. Po naszym pierwszym wypadku, nigdzie się bez niej nie ruszamy. Karta nic nie kosztuje, a w razie czego pozwala na częściowe pominięcie szpitalnych formalności, które za granicą mogą być upierdliwe. A później i w Polsce. Drugą rzeczą, którą warto zabrać ze sobą, jadąc do Chorwacji to… buty do pływania lub coś, co je będzie w stanie zastąpić np. trampki. Większość plaż jest kamienista i łażenie na boso jest dość bolesne, to jedno, a drugie to jeżowce, których zranienie jest naprawdę bardzo przykre w skutkach. Taka dobra rada, jeśli już zostaniecie ukłuci przez jeżowca – nie próbujcie wyciągać igieł, grzebać czymś itd. To rzadko się udaje, naprawdę. Igły muszą same wyjść, najlepiej je zmiękczać, wtedy chodzenie nie jest aż tak bolesne. Dobre do tego są okłady z oliwy, moczenie w gorącej wodzie z octem, słyszeliśmy też o okładach z pomidorów. Zła wiadomość, może to trwać do kilku dni, dlatego profilaktyka w postaci dobrych butów to podstawa. :)))
Pobierz nasz subiektywny niezbędnik
Chorwacja na motocyklu – waluta i finanse
Walutą w Chorwacji jest kuna chorwacka (HRK) i chociaż czasami można zapłacić EUR, to nie nastawiajcie się, że jest to możliwe wszędzie. Jeśli chcecie korzystać z gotówki, zabranie ze sobą EUR i wymienienie na HRK, najlepiej w banku, będzie najbardziej korzystne. My osobiście korzystamy z kart płatniczych. Dopóki nie odkryliśmy Revoluta, były to zwykłe VISA lub MasterCard i w zależności od banku czy typu karty pobierane były różne prowizje. Dlaczego wspominamy o Revolucie? To karta, która pozwala nam na wykonywanie płatności, wymieniając walutę online, po kursie międzybankowym, na czym zdecydowanie dużo lepiej wychodzimy. O plusach i minusach korzystania z Revoluta, pisaliśmy już wcześniej, link znajdziecie tutaj. Aktualizacja 11-08-2021: Kiedy zakładaliśmy tam konto, tak naprawdę żaden inny bank nie był dla niego konkurencją, Revolut rozłożył wszystkich na łopatki. Było to dobrych 6 lat temu, od tego czasu wiele się już zmieniło i istnieją na rynku inne alternatywy, podobne do Revoluta, również i banki wyszły na przeciw potrzebom klientów, dlatego nie upieramy się, że to najlepsza opcja, my po prostu kiedyś innej nie znaleźliśmy i tak już zostało. :)))
Teraz przechodzimy do pewnie dla Was najbardziej interesującej kwestii – ile przeznaczyć kasy na wyjazd i ile gotówki zabrać ze sobą. Jeśli chodzi o gotówkę, to my zazwyczaj zabieramy około 50-100 EUR. Czasami zdarzają się okazje, że chcemy coś kupić u lokalesa, jakieś domowe wyroby czy alkohol, więc warto mieć przy sobie jakieś drobne. Nigdy w takich przypadkach nie mieliśmy problemów, żeby płacić w EUR. Szybkie przeliczenie i zawsze można się dogadać. :))) Natomiast, jeśli chodzi o całościowy wydatek, to nas 9-dniowy wyjazd do Chorwacji kosztował ok. 4k. Za dwie osoby, z paliwem, noclegami, wyżywieniem i bez żadnych wyrzeczeń. Można jeszcze bardziej budżetowo, ale w końcu to wakacje. :)))
Chorwacja na motocyklu. Co zjeść i wypić będąc w Chorwacji?
Chorwacja, ani żadne z państw bałkańskich, nie sprzyja diecie – to na pewno. Przepyszne sery, słodkie owoce, wina domowej roboty, rakija – to śniło nam się jeszcze długo po powrocie do domu. Nie jesteśmy wielkimi fanami owoców morza i ryb, ale całe szczęście Chorwacja ma do zaoferowania wiele mięsnych i wegetariańskich potraw, które powodują, że ślinka po prostu cieknie. Nie wspominając o świetnych deserach i winach. :))) Poniżej kilka potraw, które wyjątkowo pokochaliśmy. Nie wnikamy w pochodzenie potraw – serbskie, bałkańskie czy macedońskie, piszemy o tych, które możemy zjeść będąc w Chorwacji, a większość z nich jest po prostu popularna na całych Bałkanach.
- Niezastąpiony burek – czyli po prostu coś na wzór bułki z ciasta filo z różnorakim nadzieniem – od mięsnego, serowego po szpinakowe.
-
Soczyste ćevapčići – czyli podłużne, grilowane kotleciki, tradycyjnie przygotowywane z baraniny, jagnięciny lub wieprzowiny. Podawane z bułką, ryżem, frytkami i bardzo często warzywami z grilla i ajvarem. Dość słone, czasami nawet bardzo słone, ale nadal przepyszne.
- Pljeskavica – ale nie taka zwykła, a z kajmakiem. Pljeskavica to nic innego jak siekany, mielony kotlet z mieszanego mięsa. Natomiast kajmak nie ma nic wspólnego w kajmakiem w naszym, słodkim rozumieniu. To rodzaj sera z śmietany i bawolego mleka. Delikatnie rozpuszczający się na gorącym kotlecie, czyni to danie naprawdę nieziemskim.
- Fritule – chrupiące mini pączusie, w smaku niemalże przypominające te nasze, polskie.
- Strukle – to ciasto podobne do pierogowego, nadziewane serem, gotowane lub pieczone.
- Baklava – tutaj moglibyśmy pisać poematy na temat chrupiących warstw ciasta filo, wypełnionych orzechami, masłem i miodem – poezja.
- Przekąski – figi pod każdą postacią, miód lawendowy, suszona szynka – pršut, sery kozie i owcze – zwłaszcza ten z Pagu – paški sir, ajvar i soczyste arbuzy.
- Rakija i wina – tutaj to, co kto lubi, ale Chorwacja to zdecydowanie kraina winem i rakiją płynąca.
Chorwacja na motocyklu – mapy i opis trasy z podziałem na poszczególnie dni
Dzień 1 (Polska – Plitwickie Jeziora)
Dzień pierwszy jest przeznaczony na dojazd z Polski, przez Czechy, Austrię, Słowenię do chorwackich Plitwickich Jezior. Do przejechania jest około 900 kilometrów. Jeżeli z naszej południowej granicy ruszycie o godzinie 7:00-8:00, przy założeniu, że średnio na autostradach będziecie jechać z prędkościami około 110-120 km/h i co godzinę będziecie robili sobie 10 minutowe przerwy, na miejscu powinniście być w okolicy 20:00. Dla osób, które chcą tą trasę rozłożyć na 2 części proponujemy noclegi w pobliżu Wiednia lub Mariboru, w zależności, ile kilometrów macie do zrobienia. My podczas jednej z wycieczek na południe, zrobiliśmy sobie postój we Wiedniu. Plan 1-dniowego zwiedzania znajdziecie tutaj. Jeśli nie lubicie łażenia i oglądania kościołów, polecamy po prostu pojechać na starówkę i posiedzieć sobie na rynku, zajadając torcik Sachera albo słynny Wiener Schnitzel, czyli prawie nasz polski schabowy, ale po wiedeńsku. :)))
WARTO WIEDZIEĆ!
- W Austrii obowiązuje Was winieta motocyklowa, gdzie ją kupić i w jakiej cenie dowiecie się tutaj.
- Pamiętajcie, że używanie wideorejestratorów w Austrii jest zakazane. Nawet niewłączona kamerka na kasku czy moto może przysporzyć nam kłopoty. Oczywiście nie musi, bo to wszystko zależne od funkcjonariusza, który nas zatrzymuje, o ile to zrobi. :)))
- Na Słowenii musicie zapłacić za przejazd, bliższe informacje na te temat znajdziecie tutaj.
- W Chorwacji płacicie tylko na bramkach, przed wjazdem na autostradę, żadne winiety nie będą potrzebne.
- Chorwacja należy do UE, jednak nadal nie należy do strefy Schengen, dlatego miejcie przygotowany dowód tożsamości lub paszport na przejściu granicznym.
Szukasz noclegu w pobliżu Plitwickich Jezior?
Będzie nam bardzo miło, jeżeli skorzystasz z naszego linku polecającego do BOOKING.COM. Docenisz czas, który poświęcamy na prowadzenie naszego bloga i pomożesz nam go dalej rozwijać. Poniżej znajdziesz również nasze propozycje polecanych noclegów pobliżu Plitwickich Jezior.
Dzień 2 (Plitwickie Jeziora – Trogir)
Drugi dzień najlepiej rozpocząć od zwiedzania Plitwickich Jezior. Na spokojnie 5-6 godzin wystarczy. Na temat Plitwickich Jezior dowiecie się wszystkiego tutaj. W naszym poprzednim artykule, znajdziecie info, która trasa jest najbardziej optymalna, ile czasu trzeba poświęcić na zwiedzanie i ile zapłacicie za tę przyjemność. Miłe zaskoczenie – ceny poza sezonem są dużo niższe w 2019 niż rok wcześniej, kiedy my byliśmy. Następnie przez przepiękne winkle na trasie D27, ruszamy do kilkudniowej bazy wypadowej w Trogirze. Po drodze polecamy zatrzymać się w Szybeniku. To malutkie miasto, na które wystarczy kilka godzin. Jeżeli nie będziecie mieli na to czasu, nie przejmujcie się, bezproblemowo możecie zrobić to później. Dystans do przejechania to około 300 km.
WARTO WIEDZIEĆ!
- W Plitwicach można spędzić od kilku godzin do całego dnia. My pisaliśmy o 5-6h, dla nas to było wystarczające. Chociaż znamy też osoby, których totalnie Plitwice nie interesowały i mogłyby skończyć zwiedzanie po niecałej godzinie, gdyby nie zapłacili dość sporo za bilet. Dlatego warto mocno przemyśleć tę miejscówkę, jeśli ktoś nie lubi spędzania czasu na łażeniu i po prostu chłonięcia otaczającej nas przyrody, to może to być totalnie nieudany dzień.
- W takim przypadku polecamy spędzić więcej czasu w Szybeniku lub Trogirze – obydwa miasta mocno polecamy. Małe, kameralne z przepięknymi starówkami z typowo chorwackim charakterem. Aczkolwiek w sezonie mogą być dość zatłoczone. A jeśli po prostu chcecie odpocząć, to w okolicy Trogiru znajduje się cała masa plaż, idealnych na leniuchowanie.
- Najbardziej znane plaże na półwyspie Ciovo to Okruška Copacabana – żwirowa z bogatym zapleczem gastronomicznym i możliwością wypożyczenia różnego rodzaju sprzętu wodnego, Slatine – tutaj rzadkość, bo piaszczysta, dobra opcja, jeśli nie zabraliście butów do kąpieli i biała plaża w Mavaršticy, gdzie biały kolor żwirku podbija błękit morza do niemalże nierealnych kolorów.
- Mimo, że już wcześniej o tym pisaliśmy – zabierzcie ze sobą buty do pływania. :)))
Szukasz noclegu w pobliżu Trogiru?
Będzie nam bardzo miło, jeżeli skorzystasz z naszego linku polecającego do BOOKING.COM. Docenisz czas, który poświęcamy na prowadzenie naszego bloga i pomożesz nam go dalej rozwijać. Poniżej znajdziesz również nasze propozycje polecanych noclegów pobliżu Trogiru.
Dzień 3 (Trogir – Hvar – Trogir)
Trzeciego dnia polecamy trasę w stronę Splitu, aby promem dotrzeć na pełną winkli, przepiękną wyspę Hvar. Wyspa Havr słynie z lawendowych pól i legendarnych dróg. Chociaż krążące o nich legendy są już prawie tylko legendami. Warto zatrzymać się na chwilę w Stari Gradzie. To malutkie miasteczko z malowniczą mariną, które ukradło nasze serca za sprawą klimatu i kameralności. Więcej o tym założonym przez Greków mieście przeczytacie tutaj. Droga powrotna wiedzie przez Sućuraj, Makarską i Omiš. Dystans do przejechania to około 250 km.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Zwiedzanie Splitu celowo ominęliśmy tego dnia, lepiej się skupić tylko na wyspie i maksymalnie wykorzystać czas, który tam spędzimy. Zawsze można jeszcze wrócić następnego dnia, ale: a) podróż promem zabiera trochę czasu, b) nie należy też do tanich (zwłaszcza ze Splitu). Dodatkowo, my osobiście, nie jesteśmy wielkimi fanami Splitu – jak dla nas zbyt przytłaczające miasto.
- Sućuraj to naprawdę miniaturowa miejscowość, można ją obejść w niecałą godzinę – idealna na kolację i spacer przed podróżą do Trogiru. Dalej uwielbiana przez Polaków Makarska. No cóż, jej nie polecamy – jak dla nas zbyt turystyczna i dawno już zatraciła już swój charakter – ale chyba każdy musi się przekonać na własnej skórze. Natomiast Omiš jest ciekawy ze względu na piracki zamek, z którego roztacza się niesamowity widok. Aczkolwiek na wejście trzeba zarezerwować trochę czasu – trasa na początku może dać w kość i na pewno nie w stroju na moto, więc trzeba się zaopatrzyć dodatkowe ciuchy, prowiant i przede wszystkim – wodę. Polecamy, ale podczas innego luźniejszego dnia. Na zamek musimy przeznaczyć ok. 3-4h.
- My podczas naszej pierwszej wycieczki nocowaliśmy na wyspie Hvar, jest to niezłe rozwiązanie, jeśli chcemy lepiej poznać wyspę. Polecamy Stari Grad, bo zrobił na nas największe wrażenie, ale warte uwagi są również Hvar, Jelsa czy znane z lawendowych pól Velo Grablje.
- Żeby zobaczyć lawendowe pola najlepiej przyjechać w połowie czerwca lub we wrześniu.
- Hvar słynie też z malutkich zatoczek z przepięknymi plażami. Najbardziej znane są Lozna, Pelinovik, Vela Stiniva, Tatinja, Pokrivenik i Jagodna.
- Wszystkie dane dotyczące połączeń promowych znajdziecie tutaj.
Szukasz noclegu w pobliżu Stari Gradu?
Będzie nam bardzo miło, jeżeli skorzystasz z naszego linku polecającego do BOOKING.COM. Docenisz czas, który poświęcamy na prowadzenie naszego bloga i pomożesz nam go dalej rozwijać. Poniżej znajdziesz również nasze propozycje polecanych noclegów pobliżu Stari Gradu.
Dzień 4 (Trogir – Sveti Jure – Omiš – Trogir)
Czwarty dzień to chyba to, na co wszyscy czekają z upragnieniem, czyli wjazd na kultowe Sveti Jure. Więcej o parku Biokovo przeczytacie w naszej relacji tutaj. Nie będziemy się rozpisywać drugi raz o tym samym, zapraszamy do naszego wpisu o Sveti Jure, możemy streścić to też jednym słowem – NIEZIEMSKO. Jeśli wstaniecie odpowiednio wcześniej, to w drodze powrotnej warto też zahaczyć o piracki zamek w miejscowości Omiš, o którym pisaliśmy już wcześniej. Pamiętajcie o ciuchach na zmianę, czymś do jedzenia i wodzie. Zamek też można zwiedzić z rana przed Sveti Jure, to nawet bardziej optymalna opcja – nadal jest przyjemnie chłodno. Dystans do przejechania to około 250 kilometrów.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Wjazd do parku Biokovo jest płatny. Aktualne ceny biletów znajdziecie tutaj.
- Na zamek piracki prowadzą 2 trasy – z Omiš niedaleko portu, od strony morza – to łatwiejszy szlak i od strony rzeki Cetina, który leży między dwoma tunelami – trudniejszy. Obiło nam się o uszy istnienie 3, od strony wsi Baućići, ale Google go nie potwierdza, więc to może tylko miejscowe legendy lub szlak jest nieoznakowany i nieprzystosowany pod turystów.
- Szacowany czas na wejście od strony Omiš to ok. 45 minut, ale biorąc pod uwagę temperaturę liczcie ok. 1h + 1-2h na samej górze – w zależności od preferencji.
Dzień 5 (Trogir – Szybenik – Split – Trogir)
Dzień piąty proponujemy przeznaczyć na zwiedzanie zabytkowych miast dookoła Trogiru: Szybenika, Splitu. O ile Szybenik nas zauroczył, to Split przytłoczył. Może było po prostu za gorąco, a my w strojach na moto. Może było za dużo ludzi. Na pewno jest piękny, trzeba mu to przyznać, ale jak dla nas za bardzo zatłoczony i głośny. Ogólnie dzień piąty to relaks i odpoczynek – zwiedzanie Szybenika lub/i Splitu to tylko nasze propozycje. W pobliżu też znajdują się też wodospady Krka. Cena to 200 lub 100 HRK – w zależności od sezonu. Można podjechać na plażę, o których już pisaliśmy wcześniej (najbardziej znane to Okruška Copacabana, Slatine, Mavarštica) lub wykupić wycieczkę statkiem dookoła półwyspu Ciovo lub do przepięknej Błękitnej Jaskini. Tutaj ceny są zależne od tego, co dostajemy w pakiecie. Dystans do przejechania to około 150 km lub 0 ,w zależności, co chcemy robić.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Jeśli chodzi o zorganizowane wycieczki, to najbogatszą ofertę zawsze znajdowaliśmy na stronie getyourguide.pl. Można też pójść na żywioł i podpytać się lokalesów w marinie w Trogirze, pewnie będzie taniej, ale jednak mamy większe zaufanie do firm z odpowiednim ubezpieczeniem i sprawdzonym sprzętem.
Dzień 6 (Trogir – Zadar – Pag – Senj)
Tutaj proponujemy trasę Magistralą Adriatycką poprzez Zadar i kosmiczną wyspę Pag do miejscowości Senj. O wyspie Pag pisaliśmy już niejednokrotnie i zawsze ją polecamy znajomym. To dla nas najpiękniejsze miejsce na Chorwacji, o dziwo nie Sveti Jure. Jest jak z zupełnie innej bajki. :))) Do przejechania jest około 270 km.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Jak dostać się na wyspę Pag, cennik promów i godziny kursowania, znajdziecie w naszym artykule tutaj.
- To tutaj, przed wyspą Pag, znajduje się chyba najsłynniejszy most w całej Chorwacji.
- Zaraz obok Pag, znajduje się druga malutka wyspa Vir z niecodziennymi jak na Chorwację czerwonymi klifami. Warto tam zajrzeć, jeśli macie wystarczającą ilość czasu.
- Po drodze zwiedziliśmy Zadar, o którym wiele słyszeliśmy przed naszym pierwszym wyjazdem. Może wymagaliśmy od niego zbyt wiele, bo nas dość mocno rozczarował. Jest dziwną hybrydą, na poły nowoczesnym miastem, na poły starającym się zachować klimat starych miasteczek. Nam do gustu nie przypadł, ale to kwestia tego, co kto lubi. :)))
- W Zadarze znajdują się słynne morskie organy, których brzmienie w połączeniu z zachodem słońca na plaży, hipnotyzuje i sprawia, że podobno człowiek zakochuje się w tym miejscu. No cóż, nas Zadar na tyle nie zachęcił, żebyśmy w nim zostali do zachodu, dlatego ciężko nam powiedzieć, ale z zasłyszanych opinii, podobno warto.
Szukasz noclegu w pobliżu Senj?
Będzie nam bardzo miło, jeżeli skorzystasz z naszego linku polecającego do BOOKING.COM. Docenisz czas, który poświęcamy na prowadzenie naszego bloga i pomożesz nam go dalej rozwijać. Poniżej znajdziesz również nasze propozycje polecanych noclegów pobliżu Senj.
Dzień 7 (Senj – Rijeka – Pula – Rovinj – Piran/Triest)
Tego dnia proponujemy trasę poprzez Rijekę i półwysep Istria do słoweńskiego Piranu lub włoskiego Triestu. W zależności, czy lubicie duże małe, kameralne miasteczka czy też tętniące życiem aglomeracje. Trasa od Rijeki do Triestu to jeden z ładniejszych odcinków Magistrali Adriatyckiej. Warto po drodze poświęcić troszkę czasu na zwiedzanie Puli lub Rovinj, a na wieczór zostawić spacer po Piranie lub Trieście. Do przejechania jest około 330 km.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Gdybyśmy mieli wybierać Triest czy Piran, zdecydowanie wybralibyśmy Piran. Malowniczo umiejscowiony na wcinającym się w morze cyplu, zdecydowanie podbił nasze serca bardziej niż włoski Triest. Dodatkowo Piran jest na tyle mały, że można go spokojnie zobaczyć w jeden wieczór, natomiast Triest nie sposób.
- Pula jest stolicą Istrii, to dość duże miasto z wieloma ciekawymi punktami do zwiedzania, aczkolwiek niektórzy mówią, że w Puli warty zobaczenia jest tylko amfiteatr. I znowu, gdybyśmy mieli wybierać pomiędzy Pulą albo Rovinj, to nasz wybór padłby na Rovinj. My po prostu kochamy małe, kameralne miasteczka z duszą, gdzie można usiąść w jakiejś kawiarence i obserwować toczące się dookoła życie. Ale wybór pozostawiamy Wam.
Szukasz noclegu w pobliżu Piranu?
Będzie nam bardzo miło, jeżeli skorzystasz z naszego linku polecającego do BOOKING.COM. Docenisz czas, który poświęcamy na prowadzenie naszego bloga i pomożesz nam go dalej rozwijać. Poniżej znajdziesz również nasze propozycje polecanych noclegów pobliżu Piranu.
Dzień 8 (Piran/Triest – Polska)
Ten dzień jest niemalże taki sam jak pierwsze – głównie potraktowaliśmy go tranzytowo, a więc byle szybciej do domu. Można zrobić sobie postój w okolicach Wiednia i zrobić sobie wieczorem spacer po Wiedniu. To chyba wszystko jest zależne, ile kilometrów macie do przejechania w Polsce, my mamy szczęście, bo mieszkamy blisko granicy i ten odcinek robimy na raz. Do przejechania jest około 900 kilometrów.
WARTO WIEDZIEĆ!
- Zaproponowaliśmy taką samą trasę jak pierwszego dnia, bo jest ona po prostu najszybsza. Jest jeszcze inna opcja przez Udine, Villach i Wörthersee, ale tutaj wjeżdża się na płatną włoską autostradę. Można oczywiście ją ominąć, jednak odbije się to mocno na czasie i ciężko jest wtedy przejechać ten odcinek w jeden dzień.
- Gdyby jednak ktoś wybrał taką opcję – cennik opłat za autostrady znajdziecie w naszym artykule tutaj.
- Podobną trasę robiliśmy podczas naszego wyjazdu do Włoch kilka lat wcześniej – możecie ją znaleźć tutaj.
- W Austrii obowiązuje Was winieta motocyklowa, gdzie ją kupić i w jakiej cenie dowiecie się tutaj.
- Na Słowenii musicie zapłacić za przejazd, bliższe informacje na te temat znajdziecie tutaj.
Garść przydatnych linków na koniec
- Wyjeżdżacie w dłuższą podróż poza granice Polski? Warto wykupić assistance. Porównanie ofert, znajdziecie w naszym artykule tutaj. Staramy się je uzupełniać na bieżąco i aktualizować co roku.
- Przed wyjazdem zapoznajcie się z kartą Revolut. Polecamy ją, bo jest naprawdę świetnym rozwiązaniem. Zajrzyjcie do naszego artykułu na jej temat.
Można zaoszczędzić na Austrii i Słowenii w drodze TAM jadąc przez Słowację i Węgry. Przejeżdża się wówczas skrawkiem Słowenii, ale ten odcinek jest bezpłatny. Czasowo – jadąc prędkościami rozsądnymi – jest dość podobnie, również odległościowo jest to zbliżone.
Czyli moja propozycja – początek taki sam jak Wasza trasa, następnie przelot z Bratysławy do Gyor, tam odbicie na M-86 kierunek Szombathely, dalej 86 do granicy z Słowenią (okolice Redics / Lendava, krótki odcinek bezpłatną drogą A5 przez Słowenię z powrotem na Węgry (Pince/Tornyiszentmiklós), przejazd M-70 do granicy z Chorwacją w Letenyei Határátkelőhely. I dalej autostradą do Zagrzebia.
Co ciekawe google tego wariantu bardzo nie lubi i go nigdy sam nie proponuje 😀 droga 86 mimo tego, że nie jest autostradą jest w b. dobrym stanie, ma nowy asfalt i jest szeroka z kilkoma fajnymi zakrętami (no winkle to to nie są) 😀
Bardzo fajna alternatywa. Trzeba będzie spróbować tej trasy nastepnym razem 🙂 Dzieki!
Mała uwaga do płatności kartą na chorwackich bramkach. Na takich przeznaczonych tylko do płatności kartą via Card może się nie udać, ponieważ terminale działają odczytując pasek magnetyczny. Wiele banków ze względu na wyższy stopień zabezpieczeń nie koduje już pasków na kartach. Rozwiązanie to kierowanie się na bramki Cash, tam można zapłacić zbliżeniowo kartą, bądź telefonem.
Dzięki za informację! Nigdy nie korzystaliśmy z płatnych dróg w Chorwacji, zawsze magistralą, bo wybrzeże kusiło bardziej. :)))
Bardzo fajnie opracowana i przygotowana traska. Dzięki Wam za to:)
Dla osób, które nie klikały w odnośniki, zdecydowanie polecam przeznaczyć więcej czasu na wyspę Pag, wjeżdżając na nią przez most. To jest fantastyczne miejsce.
IMO 2-3 dni pozwolą nacieszyć się klimatem i dokładnie ją zwiedzić: imprezowa plaża Zrće (słynne miejsce) obok Novaliji czy urokliwe gaje oliwne lub wioski rybackie… każdy znajdzie tu coś dla siebie. No i te winkle!
Ps. Zachód słońca przy wodnych organach w Zadarze naprawdę daje radę:) Fajna jest też panorama miasta z pobliskiej wieży. Polecam
Dziękujemy 🙂 Także za cenne, dodatkowe rady 🙂