Wyspa Hvar motocyklem – nasza podróż przez owiane złą sławą chorwackie drogi

Infrastruktura na wyspach jest dużo mniej rozwinięta niż na kontynencie. Do dzisiaj, płynąc na niektóre, lepiej zadbać o to, żeby nie nie zabrakło nam paliwa na powrót. Jakość dróg jest również bardzo często dużo gorsza. A jak to jest na Hvarze? Ano różnie, część wyspy ma świetne drogi (Jelsa – Hvar), część nie była remontowana od lat, jednak nie wydaje nam się, żeby bardzo odbiegały od niektórych odcinków, które możemy uświadczyć w Polsce. Dziury, łaty, kamienie, piach i żwirek z osuwisk – prawie jak w domu po zimie. „Obyś zginął na drogach Hvaru”?  Nie mamy pojęcia, skąd takie powiedzenie, bo nie taki wilk straszny jak go malują, chociaż zalecamy większą ostrożność, zwłaszcza, że część dróg do dzisiaj nie jest odpowiednio zabezpieczona, a tam, gdzie kończy się droga, często zaczyna się przepaść. Dla nas wyspa Hvar okazała się jednym z piękniejszych miejsc majowego wyjazdu. Oszałamiający błękit, niemal zlewający się z niebem, jakby tworzyły jedność i rozkwitająca przyroda – nie tak nieśmiało jak u nas w Polsce, ale pokazując całą swoją witalność i energię – w takiej Chorwacji naprawdę można się zakochać.