Jeżeli myślicie, że na pięknych alpejskich przełęczach i winklach w Dolomitach, kończą się wspaniałe drogi we Włoszech, to jesteście w ogromnym błędzie. Nieco dalej na południe, po drodze do Rzymu, mieliśmy okazję zakosztować nieco innych klimatów. Innych, ale równie ekscytujących. Zobaczcie nasz wpis – Apeniny motocyklem, bo Włochy to naprawdę nie tylko Alpy i Dolomity.
Apeniny motocyklem – przed Padwę do słonecznej Toskanii
Rankiem poszwendaliśmy się jeszcze trochę po Padwie, o której pisaliśmy tutaj w naszym wcześniejszym wpisie. Naprawdę warto zajrzeć do bliźniaczej siostry Wenecji. Następnie wyruszyliśmy lokalnymi drogami przez Apeniny w kierunku Montecatini Terme. Montecatini Terme miało stać się dla nas bazą noclegową i punktem wypadowym w Toskanii na kolejnych kilka dni. Blisko do Florencji, Pizy, Lukki czy nad morze. Na starcie naszej podróży sądziliśmy, że będzie to dość nużąca trasa. I to zarówno, jeżeli chodzi o kwestie turystyczne i zwiedzanie, jak i walory doceniane przez motocyklistów. Droga wyglądała na taką, która nas niczym nie zaskoczy. A jednak!
Apeniny motocyklem – pierwsza niespodzianka – Ferrara
O mieście idealnych proporcji nie będziemy się za dużo rozpisywać, bo poświęciliśmy Ferrarze oddzielny wpis na naszym blogu. Podpowiemy tylko, że jeśli będziecie w okolicy, to warto zajrzeć do miasta Lukrecji Borgia, poszwendać się po jego uliczkach, zjeść słynne w tym regionie pasticcio ferrarese, albo napić się wina w najstarszym barze winnym w Europie. A reszta jej cudów? O reszcie dowiedziecie się tutaj.
Apeniny motocyklem – na granicy Emilii-Romanii i Toskanii
Z postanowieniem, że kiedyś musimy wrócić do miasta Lukrecji Borgia, ruszyliśmy w stronę Bolonii, a następnie drogą SS64 przez Apeniny. Na początku droga jak droga, ładne widoki, lekkie zakręty, ot nic szczególnego, taka jakich wiele w Polsce, tylko nieco lepsza jakościowo. Jednak im bardziej na południe, im bliżej gór, tym zaczęła się robić coraz bardziej kręta, coraz bardziej wymagająca. Taka jaką kochają motocykliści. Późnym popołudniem zatrzymaliśmy się nad tamą w miejscowości Pavana, leżącej przy rzece, która jest naturalną granicą pomiędzy regionem Emilia-Romania a Toskanią.
Apeniny motocyklem – niespodzianka numer dwa – droga SS64
Za Pavaną rozpoczęły się przepiękne serpentynki, jakich nie powstydziła by się żadna alpejska przełęcz. Malownicza droga wijąca się pomiędzy lasami i górkami dookoła, sprawiała wrażenie jakby wtapiała się w okoliczny pejzaż. Czasami przytulała do lekkiego pagórka, a czasami przecinała strome zbocze tunelem. Pomimo zmęczenia całodniową podróżą połączoną ze zwiedzaniem ta droga nas zachwyciła. Jedynym minusem było niestety zbytnie natężenie ruchu, bo o ile dla nas trasa była zaskoczeniem, to dla lokalnych motocyklistów chyba jedną z częściej przejeżdżanych. Mapkę znajdziecie poniżej, niestety zdjęcia zupełnie nie oddają jej uroku, bo już robiło się ciemnawo, a my jak najszybciej staraliśmy się dotrzeć do naszego hotelu.
Garść przydatnych informacji i linków na koniec
- Apeniny to prawdziwy motocyklowy raj. Zerknijcie tutaj, żeby się o tym przekonać.
- Praktycznie informacje dotyczące samych Włoch, na co się nastawić i przygotować, znajdziecie w naszym poradniku Włochy praktycznie.
- Naszą trasę, którą wybraliśmy jadąc do Włoch, opisaliśmy tutaj. Znajdziecie tam mapkę i przydatne informacje.
- Jedziecie dalej włoskimi autostradami? Sprawdźcie w naszym artykule, na jakie koszty musicie się przygotować.
- O przepisach drogowych i zasadach parkowania we Włoszech pisaliśmy w tym artykule.
- Nie zapomnijcie o assistance swojego motocykla. Aktualne porównanie ofert znajdziecie pod tym linkiem.
Włochy są przepięknym krajem, zwłaszcza na trasy motocyklowe. Rok temu miałem okazje pojeździć po tym kraju i od siebie polecam Toskanię
Byliśmy, też najbardziej przypadła nam do gustu. Gdzie śmigałeś? 🙂
Świetne trasy i zdjęcia!
Dzięki! <3